Stary Raduszec

Stary RaduszecTo już mój drugi wypad w tym roku. Znowu po raz któryś z kolei mieliśmy jechać na Międzyrzecki Rejon Umocniony, ale tym razem postanowiłem, ze najpierw pojedziemy w okolice Krosna Odrzańskiego, a w powrotnej drodze w kierunku Poznania zahaczymy o MRU. Głównym celem podróży miały okazać się bunkry Pozycji Odrzańskiej i pozostałości starego opuszczonego dworku.  Wybrałem się razem z Łukaszem i Guderem. Dojechaliśmy w końcu do miejscowości Stary Raduszec, gdzie w pobliżu miały znajdować się obiekty. Miejscowi gdy pytaliśmy o drogę, to trochę byli zdziwieni, że te ruiny nas interesują. Mieliśmy jechać wzdłuż wału przeciwpowodziowego, ale zimowe roztopy zmusiły nas do zostawieniu samochodu i resztę drogi przejść na piechotę. Po ponad kilometrowej przechadzce wałem i polną drogą, z daleka zobaczyliśmy nieźle prezentujące się ruiny. W internecie trudno znaleźć jakieś wzmianki o tym dworku, więc historii niestety nie znam. Ma kilka pomieszczeń na dolnej kondygnacji, brak okien, drzwi, nie ma możliwości wejścia na górę, ponieważ schody nie wytrzymały upływającego czasu. Chodzenie wewnątrz nie należy jednak do bezpiecznych, co widać na załączonym obrazku. Kominy grożą zawaleniem, a przy większym wietrze można pewnie oberwać z dachówki, której z czasem ubywa. Można za to wejść do piwnicy Obiekt jest położony przy rzece Odra w pobliżu ujścia Bobru, co dodaje mu urokowi. Po drugiej stronie rzeki znajduje się Krosno Odrzańskie. Przy dworku w odległości ok. 100 metrów od siebie, znajdują się dwa niemieckie schrony bojowe Pozycji Odrzańskiej, wybudowane w okresie międzywojennym XX wieku. Jeden z nich jest obudowany zniszczonymi już zabudowaniami gospodarczymi, które służyć miały prawdopodobnie do zamaskowania obiektu. Ze względu na wodę, zwiedzenie go akurat w tym czasie bez specjalnego obuwia, było niemożliwe. Do drugiego bunkra, bardziej oddalonego od rzeki można było wejść bez problemu. Oba mają po dwa pomieszczenia i zachowane płyty pancerne. Zdjęcia bunkrów obejrzycie w galerii pod tytułem ” Pozycja Odrzańska – okolice miejscowości Stary Raduszec „  Ogólnie  wyjazd udany, chociaż poruszanie się po polnej drodze w czasie roztopów nie należy do przyjemnych.

Mój pierwszy bunkier

Stacja łącznościTo jest pierwszy obiekt militarny jaki zobaczyłem na własne oczy w swoim życiu. Było to jeszcze za dzieciaka, prawie 30 lat temu. Z rodzicami byłem u rodziny. Wtedy oczywiście nie wiedziałem co to za budynek, bo byłem za mały, ale sama budowla mnie zaciekawiła. W tamtym okresie bunkier był zamknięty i widziałem go tylko z zewnątrz. Z opowiadań wiem, że po powrocie do domu ciągle wypytywałem o ten obiekt. Dopiero po kilkunastu latach dowiedziałem się, że wybudowali go Niemcy w 1944 roku. Miał służyć jako stacja łączności dalekosiężnej, ale nie zdążył zostać do tego celu wykorzystany. Wieża – schron ma około 20 metrów wysokości. Chociaż tak naprawdę wygląda jak szary blok betonu, to zawsze będę do niego wracał z sentymentem. Obiekt położony jest w Poznaniu na Os. Kosmonautów przy ul. Czarna Rola, pomiędzy blokami, których z biegiem czasu przybyło, bo kojarzę, że był kiedyś bardziej odsłonięty. Po latach udało mi się trafić, że był otwarty. Na zewnątrz opanowali go wtedy miłośnicy wspinaczki, a my z kumplem zaczęliśmy ” buszować ” w środku. Pamiętam, że miał kilka kondygnacji ( chyba pięć ) i jakieś leżące stare pokryte rdzą zbiorniki. Przy następnej wizycie znowu był zamknięty. Zamontowano na nim maszty jednej z firm telefonii komórkowej. Chyba jeszcze są tam do dzisiaj, ale dawno tam nie byłem. Wiem, że kiedyś przez krótki okres czasu w bunkrze funkcjonowała pieczarkarnia i hodowla królików. Obiekt opanowali też bezdomni. były pomysły, żeby go pomalować lub osłonić reklamami, ale moim zdaniem powinien zostać w takim stanie, jak wyglądał podczas II wojny światowej. Chociaż wygląda ponuro, jest przecież także częścią historii miasta Poznania.

To jest mój świat

W dzisiejszym świecie, gdzie każdego dnia trwa pogoń za pieniądzem, bez pasji człowiek by zwariował. Od kilkunastu lat interesuję się wydarzeniami związanymi z historią II wojny światowej oraz głównie fortyfikacjami, czyli bunkrami, twierdzami, schronami, fortami, ruinami zamków itp. oraz opuszczonymi obiektami. Zwiedziłem setki takich obiektów w Polsce, Czechach i Niemczech. Szczególnie uwielbiam podziemne korytarze w systemach fortyfikacyjnych. Dla mnie to taki podziemny świat. Największy urok mają samotne eskapady. Wyprawa na ” doły ” na kilka dni dostarcza niezwykłych przeżyć. Wydaje się jakby czas zatrzymał się tam w miejscu. Jak zgasisz latarkę, to ogarnia Cię idealna ciemność i przerażająca cisza, którą niekiedy zakłóci przelatujący nietoperz. Jesteś wtedy sam ze samym sobą. Będąc samemu w podziemiach przeżywa się zdecydowanie inny stan ducha. Jest bowiem czas na kompletne wyciszenie. Trudno powiedzieć, czy nie jest to też ucieczka przed szarą rzeczywistością. Dla mnie fortyfikacje m.in. Międzyrzeckiego Rejonu Umocnionego czy Wału Pomorskiego, to coś więcej niż militarne zabytki. To także miejsca poznawania historii. Szkoda tylko, że coraz mniej zostaje z wyposażenia. Bo niby co innego, jak nie wyposażenie mówi o codziennym życiu żołnierza w bunkrze?. Dla mnie liczy się każdy szczegół – dla większości najmniej istotny i warty poznania. Przygodę z fortyfikacjami i podziemnym światem rozpoczyna się od penetracji. Jednak z czasem zwiedzanie zostaje zastąpione eksploracją, czyli odkrywaniem niedostępnych rejonów. Niektórzy nie podzielają moich fascynacji, ale tak myślą tylko Ci, dla których ich świat kończy się na granicy ich własnego podwórka. Generalnie mam gdzieś co myślą o mnie inni, żyję po prostu swoim życiem. Bycie sobą, to moja dewiza na życie. Na mojej stronie w krótkich postach będę wspominał moje wyjazdy fortyfikacyjne i na opuszczone obiekty itp. oraz opisywał te, które akurat będą realizowane. Fotki znajdziecie w galerii i pod postami. Pozdrawiam wszystkich.

Powrót do góry