Archiwa z 2012

V Piknk przy bunkrze w okolicach Gołańczy 2012

V piknik przy bunkrzeZe względu na brak czasu i inne zaległości dopiero dzisiaj opiszę kolejną osłonę tegorocznego  pikniku przy bunkrze w Gołańczy. Na sobotnią  imprezę udaliśmy się w trzy osoby  22 września. Po braku naszej obecności w zeszłym roku, była to już nasza druga wizyta na tym  pikniku. Zaczęliśmy od dawnej kopalni soli w Wapnie, do której nie zostaliśmy niestety  wpuszczeni, więc w kilka osób wraz z organizatorem, podjechaliśmy na zwiedzanie polskich schronów w Dobieszewku. Jeszcze nie mieliśmy okazji zobaczyć tych obiektów, więc z miłą chęcią tam pojechaliśmy.  Obejrzeliśmy trzy schrony obserwacyjno-bojowe i dwa tradytory dwustronne, które można zobaczyć na zdjęciach. W skrócie opisałem historię tej linii w poście ” Pozycja obronna Wągrowiec-Gołańcz- Dobieszewko, więc zainteresowanych zapraszam do przejrzenia tego tematu. Następnie podjechaliśmy zobaczyć ruiny zamku w Gołańczy, które także już opisywałem. Tutaj niestety spotkała nas niespodzianka w postaci ogrodzenia terenu, więc udaliśmy się do końcowego etapu naszej wycieczki. Impreza odbywała się przy polskim schronie bojowym nr. 8  z 1939 roku, i aby do niego dojechać należało w Gołańczy skręcić w ulicę Cmentarną. Przed piknikiem obejrzeliśmy dokładnie schron, w którym mogliśmy podziwiać  ciężki karabin maszynowy Browning wz. 30. Organizatorzy  ( Pasjonaci podziemi, Gołaniecki Ośrodek Kultury i Gmina Gołańcz ) przygotowali szereg atrakcji. Można było m.in.  wstąpić do armii, przejechać się pojazdami wojskowymi, był tor przeszkód, pole poszukiwań, pieśni wojskowe oraz ognisko dla wszystkich zainteresowanych. Odbyło się wciągnięcie  flagi  onarodowej i  odśpiewany został hymn.  Na koniec przewidziano główny gwóźdź programu, czyli inscenizację ” Okiem polskiego żołnierza ”. Przygotowano do tego celu okopy i oszalowano schron.  Ostatecznie to Niemcy zdobyli bunkier, ale tak naprawdę walk na pozycji Gołanieckiej nie było, więc pokaz przygotowany przez rekonstruktorów można porównać do określenia ” co by było gdyby… ”. Po inscenizacji  wszyscy zostali zaproszeni do pamiątkowego zdjęcia, które ukazało się m.in. w ” Głosie Wągrowieckim ”. Dzięki organizatorom impreza z roku na rok się rozwija, więc obowiązkowo  postaram się znaleźć czas, aby w przyszłym roku ponownie się tu pojawić.

Ruiny zamku w Mirowie

Ruiny zamku w MirowieZamek Mirów to malownicze ruiny znajdujące się w miejscowości o tej samej nazwie, jedne z najpiękniejszych jakie dotąd widziałem. Z daleka widać  łopoczącą na szczycie wieży biało-czerwoną flagę. Największe wrażenie pozostałości dawnej warowni robią od strony Skałek Mirowskich. Zamek ze względu na bezpieczeństwo turystów jest obecnie odgrodzony. Do dziś zachowała się część górna z okrągłą wieżą i fragmenty dolnej.  Budowla powstała na wapiennym wzgórzu, początkowo jako strażnica  za panowania Kazimierza Wielkiego i zanjdowała się w systemie obronnym zwanym dziś ” Orle Gniazda ”, mającym zabezpieczać dawne granice Polski. Strażnica w późniejszym okresie  została rozbudowana do rozmiarów zamku. W swojej historii zamek wielokrotnie zmieniał właścicieli i był także rozbudowywany. Największy szczyt swojej świetności przeżywał za czasów Myszkowskich, który mieli go w  posiadaniu  przez 144 lata ( od 1489  do 1633 roku ) i stał się ich główną  siedzibą rodową. Z ich inicjatywy zamek poddano gruntownej modernizacji i rozbudowie,  dobudowano dwie dalsze kondygnacje oraz podwyższono wieżę. Zamek Mirów został mocno zniszczony przez Szwedów podczas potopu szwedzkiego ( prawdopodobnie w 1657 roku ).  Mimo podjętych przez póżniejszych właścicieli prac remontowych powoli popadał w ruinę i został całkowicie opuszczony w roku 1787, nie odzyskując nigdy swojej świetności i  znaczenia. Potem był systematycznie rozbierany przez okolicznych  mieszkańców wsi, a część odzyskanego budulca posłużyła do budowy  drogi prowadzącej przez wieś. Na początku lat sześćdziesiątych ubiegłego wieku rozpoczęto odgruzowywanie i zabezpieczono historyczny  obiekt w formie trwałej ruiny.  W 2006 roku stał się prywatną własnością rodziny Laseckich. Malownicze ruiny dostrzegli także filmowcy, a zamek pojawia się w takich filmach jak: ” Przyjaciel wesołego diabła ”, ” Pan samochodzik i praskie tajemnice ” i ” Nad rzeką, której nie ma ” .  Imponujące ruiny, urzekające baśniowym urokiem i pobliski Zamek Bobolice, który opisywałem w poprzednim poście  wykorzystano w teledysku promującym animowaną produkcję Pixar Animation Studios i Wald Disney pt. ” Merida Waleczna ”. Utwór powstał w czterech wersjach językowych – polskiej, czeskiej, węgierskiej i rumuńskiej, a przedstawicielką , która zaśpiewała w klipie,  w wersji wykonanej  naszym ojczystym językiem była Justyna Bojczuk, młoda aktorka znana z serialu ” Barwy Szczęścia ” i jedna z prowadzących dziecięco-młodzieżowego programu LOL:-).  Pod koniec września br. , ” Szlak Orlich Gniazd ” został uznany za najlepszy produkt turystyczny Polski, więc będzie szeroko  promowany w kraju i na świecie. W pobliżu ruin znajduje się warta zobaczenia  jaskinia Stajnia, która niedawno zasłynęła odkryciem przez archeologów pierwszych szczątków neandertalczyków w Polsce, będącymi najstarszymi ludzkimi szczątkami kiedykolwiek odkrytymi w naszym kraju. Zapraszam do odwiedzin Jury Krakowsko-Częstochowskiej, bo naprawdę warto przyjechać w  te przepiękne tereny.

Zamek Bobolice

Zamek BoboliceWarownie  na Jurze Krakowsko-Częstochowskiej odwiedziliśmy w zeszłym roku. Na trasie naszej wycieczki, nie mogło zabraknąć zamków w Mirowie i Bobolicach. Zatrzymaliśmy się przy pierwszym obiekcie, i do drugiego doszliśmy pieszo czerwonym szlakiem. Tereny wokół są przepiękne, a na pobliskich skałkach często zobaczyć można miłośników wspinaczki. Oba zamki dzieli odległość około 2 km. i spacerkiem trasa pomiędzy nimi  zajmie nam najwyżej pół godziny. Zamek Królewski w Bobolicach został zbudowany w połowie XIV wieku za panowania króla Kazimierza III  Wielkiego. Położony jest na stromym skalistym wzniesieniu  o wys. 360 m. n.p.m i był częścią systemu obronnego, mającego zapewnić bezpieczeństwo ówczesnej zachodniej granicy Polski, od strony Śląska, nazywanego ” Szlakiem Orlich Gniazd ” , zawdzięczającego swoją nazwę położonym na tym terenie ruinom warowni, usytuowanych na skałkach. Zamek w swojej historii wielokrotnie zmieniał właściciela i kilkakrotnie był przebudowywany. W 1587 roku został zaatakowany i zdobyty przez  Maksymiliana III Habsburga. Pod dowództwem Jana Zamoyskiego został szybko odbity przez wojska polskie. W 1657 roku został zaatakowany i mocno zniszczony przez Szwedów. Przy zamku przed odsieczą wiedeńską zatrzymał się wraz z wojskiem król Jan III Sobieski, który  nocował pod namiotem, więc już wtedy skala  zniszczenia na zamku była duża, nie nadająca się do przyjęcia królewskiego gościa. W XVIII wieku zamek był tylko częściowo zamieszkały. Później  został opuszczony i popadał w coraz większą ruinę. Po zakończeniu II wojny światowej, część rozebranych murów posłużyła jako budulec drogi łączącej Bobolice z Mirowem. W 1999 roku pozostałości warowni stały się własnością rodziny Laseckich. Na zlecenie przedstawicieli rodziny, senatora RP  Jarosława W. Laseckiego i jego brata Dariusza Laseckiego, rozpoczęto prace rekonstrukcyjne. Odbudowę zamku rozpoczęto od podzamcza, wzniesienia obwodowych murów i wybudowano wiezę bramną ze zwodzonym mostem. Przystąpiono też do rekonstrukcji zamku średniego i części mieszkalnej z wieżą. Odtworzono poszczególne pomieszczenia m.in. zamkowe komnaty, kaplicę, kuchnię oraz izby czeladne. Uroczyste otwarcie Zamku Bobolice odbyło się 3 września ubiegłego roku. Wśród zaproszonych gości, byli m.in. przedstawiciele świata polityki, biznesu i sztuki. Od zawsze uwielbiałem ruiny i sceptycznie podchodziłem do teamatu ich odbudowy, ale w tym przypadku uważam rekonstrukcję warowni za wzorcową i według mnie był to przysłowiowy strzał w dziesiątkę. Odbudowany Zamek Bobolice robi dziś niezapomniane wrażenie. Niestety nie miałem okazji zobaczenia go w środku, ponieważ byłem tutaj w czerwcu zeszłego roku i trwały tu jeszcze prace remontowe, ale napewno tu jeszcze wrócę. Dla turystów powstał obok zamku kompleks noclegowo-gastronomiczny. Zapraszam do galerii, gdzie można porównać, jak obiekt wyglądał przed odbudową, a jak wygląda teraz. Zdjęcia przedstawiajace ruiny i wnętrza obiektu są własnością archiwum Zamku Bobolice i z tego miejsca chciałbym podziekować za ich udostępnienie. Serdecznie zapraszam do odwiedzenia Bobolic i Mirowa, który opiszę w następnym poście.

Międzyrzecki Rejon Umocniony – Odcinek południowy.

MRU - Odcinek południowyW dzisiejszym poście opiszę w skrócie kilka obiektów bojowych i budowli hydrotechnicznych południowego odcinka Międzyrzeckiego Rejonu Umocnionego, który jest nie mniej ciekawy niż odcinek centralny i północny. Naszą wycieczkę zacznijmy od miejscowości Przetocznica, w której znajduje się most rolkowy K616. W bardzo dobrym stanie zachowała się tu zapora przeciwpancerna w postaci szlabanu. Wejście do maszynowni jest zalane, przez co dostęp do środka jest mocno utrudniony. Na południe od Przetocznicy znajduje się wybudowany w latach 1937/38  obiekt bojowy 601 o odporności B1 ( na uwagę zasluguje malowanie schronu na kolor żołty, w celu  maskowania go, kiedy obiekt otaczały łąki i pola ). Idąc dalej w kierunku miejscowości Bródki dojdziemy do jazu S617, na którym widać fragment budynku-posterunku  straży rybackiej. W izbie maszynowni zachowały się czytelne niemieckie napisy eksploatacyjne. W pobliżu można zobaczyć  małe  stanowisko dla karabinu maszynowego  Ringstand 58c. Warto również zaznaczyć, że w lasach koło Przetocznicy zachowały się czytelne linie transzei czyli okopów. Niewątpliwie najciekawszym schronem w tej okolicy, położonym w lesie między Przetocznicą a Bródkami, jest obiekt bojowy 598. Został wybudowany w latach 1936-37. Największą atrakcją tego obiektu jest ocalała i nieuszkodzona kopuła pancerna typu 2P7. Jest to jedyna zachowana w całości kopuła tego typu w Polsce, a według niektórych znawców fortyfikacji,   tak dobrze zachowanego pancerza nie ma też nigdzxie na całym świecie. Według jednego z dziennikarzy Gazety Lubuskiej w 1991 roku polsko-holenderska ekspedycja znalazła wewnątrz schronu kości żołnierzy. Zebrano ok. 40 worków szczątków i  pochowano je nieopodal obiektu. W pobliżu  skrzyżowania dróg Skąpe-Międzylesie-Rokitnica usytuowany został obiekt bojowy 625. Miał bronić przeprawy przest most K611. Wewnątrz bunkra na jednej ze ścian możemy zobaczyć oryginalne zachowane niemieckie opisy w formie kolorowych oznaczeń rur i przewodów. W okolicy można jeszcze zwiedzić jednokondygnacyjny obiekt bojowy 630 znajdujący się w lesie między miejscowościami Skąpe i Łąkie. Przy wyjeździe z Ołoboku w kierunku Wilkowa znajduje się jaz Wasserschloß 602 ( w tłumaczeniu na polski  ” Zamek Wodny ” ) . Grubość ścian tego obiektu wynosiła 3,5 metra, co oznacza, że wzniesiony był w największej klasie odporności typu ” A ”. Został wybudowany w 1935 roku i miał spiętrzać wodę w jeziorze Niesłysz i w razie ewentualnego zagrożenia ze strony nieprzyjaciela, po spuszczeniu wody zalać strategiczne tereny. Z zewnątrz był  zamaskowany aby przypominał wiejską stodołę. Bardzo widoczne są jeszcze dzisiaj  wnęki w ścianach na klocki do mocowania desek. Przy odrobinie sprawności można dostać się do środka po pozostałości pomostu prowadzącego niegdyś do wnętrza. W obiekcie zobaczyć  możemy strzelnicę obrony wejścia i leżące na podłodze okute belki zastawne ( tzw. szandary ), które wsuwane były w podłogę w prostokątne otwory. Przy jazie znajduje się pod tym samym numerem most rolkowy K602 ( Kiprollbrücke ). Od strony Wilkowa wjazd na most zabezpieczała zapora przeciwpancerna w postaci szlabanu. Most w Ołoboku podobnie jak opisywany na początku ten w Przetocznicy, w przypadku zagrożenia, przy pomocy mechanizmu pod własnym ciężarem przechylał się i wjeżdżał do komory pod drogą, uniemożliwiając przejazd wojsk nieprzyjaciela. W Lubrzy znajduje się obiekt bojowy 694, który jest na prywatnym terenie. Warto też w samym centrum miejscowości zatrzymać się przy cokole, na którym umieszczono czołg PT-70. Naszą wycieczkę zakończymy w Staropolu przy obiekcie 780 doskonale widocznym z drogi. Mimo, że jednokondygnacyjny schron nie posiada żadnych pancerzy, to warto choć na chwilę się przy nim zatrzymać. W pięciu wpisach staralem się przedstawić obiekty, które warto zobaczyc na blisko 80- kilometrowym odcinku Międzyrzeckiego Rejonu Umocnionego.  Informacje, które zamieściłem  na  temat tych umocnień  są  szczątkowe i moim zdaniem najciekawsze, więc zainteresowanych szerzej tematem MRU odsyłam do różnych publikacji poświęconych tym fortyfikacjom i oczywiście do internetu.

Międzyrzecki Rejon Umocniony – Grupa Warowna ” Ludendorff ”

Grupa Warowna '' Ludendorff ''W okolicy Skwierzyny koło miejscowości Stary Dworek znajduje się wzgórze zwane ” Lisią Górą ” wewnątrz którego i na jego szczycie Niemcy wybudowali grupę warowną ” Ludendorff ” .  Budowę rozpoczęto w latach 1935/36 od wzniesienia obiektu bojowego 865, który powstał w ramach tzw. Linii Nischlitz-Obra, będącej pierwszym etapem do budowy potężnych umocnień dzisiejszego Międzyrzeckiego Rejonu Umocnionego. W tych latach wybudowano jeszcze dwie tzw. odosobnione wieże. Następne trzy obiekty zostały wybudowane w latach 1938/39. Od początku budowy grupa traktowana była jako eksperymentalna, dlatego w 1938 roku jeden z obiektów o numerze 866 został rozbudowany o kazamatę dla armaty przeciwpancernej kalibru 37mm.  Ogólnie w skład grupy wchodziło sześć obiektów połączonych ze sobą podziemnymi korytarzami oraz wzniesiony w 1944 oddzielny schron-kazamata  dla czeskiej armaty przeciwpancernej kalibru 47 mm.  Za  zadanie miały bronienie mostu drogowego przebiegającego przez rzekę Obra w bezpośrednim sąsiedztwie wzgórza. Umieszczenie grupy na wzniesieniu dawało doskonałą widoczność, a otaczający je dzisiaj las został posadzony dopiero pod koniec lat 60-tych ubiegłego wieku.  Obiekty i część podziemnych korytarzy zostały wysadzone w powietrze przez wycofującą się załogę niemiecką po całodniowej walce w  z żołnierzami armii radzieckiej w 1945 roku. Schrony bojowe są dziś w kompletnej ruinie, ale warto je zobaczyć. Ogromne wrażenie robią kilkutonowe bloki betonowe rozrzucone niekiedy kilkanaście metrów od obiektów i wysadzony schron główny 865 ( na jednej ze ścian zachowała  się do dzisiaj data budowy 1935/36 ).  Na zboczu góry od strony mostku idąc w stronę rzeki do dzisiaj znajduje się wbita w ziemię odwrócona wnętrzem do góry kopuła pancerna z pierścieniem dla moździerza maszynowego M19I ( z widocznym rokiem produkcji 1936 i znakiem firmy Krupp ) ważąca ok. 40 ton. , która pierwotnie znajdowała się na obiekcie bojowym 864. Podziwiać możemy także  częściowo zachowaną  kopułę pancerną  2P7 w obiekcie bojowym 867 oraz fragment drewnianych przeszkód tzw. ” zębów smoka ” znajdujących się pod mostem  Przy odrobinie sprawności fizycznej można dostać się do części wysadzonych korytarzy.  Szczególną ostrożność należy zachować, zwłaszcza na górze wzniesienia, gdzie znajdują się niezabezpieczone szyby  kilkunastometrowej głębokości.  O tym, że nie tylko  ruiny są niebezpieczne,  świadczy chociażby fakt znalezienia w październiku 1999 roku na zboczu wzgórza składu amunicji. Saperzy wydobyli z ziemi 259 pocisków moździerzowych.  Oprócz pasjonatów historii od czasu do czasu zaglądają tu również poszukiwacze z nadzieją, że dostaną się przez zagruzowane korytarze do znajdujących się tu podobno podziemnych koszar ( do dzisiaj nie ma pewności, że taki blok koszarowo-techniczny powstał  między obiektami bojowymi 865 i 868 ) .  W marcu 1999 roku niemiecka ekspedycja wydrążyła fachowo zabezpieczony szyb pomiędzy tymi obiektami  i dotarla  do sklepienia, aby przezdostać się do podziemi , ale ówczesny  starosta międzyrzecki wydał polecenie natychmiastowego przerwania prac eksploracyjnych i cała ekipa wraz ze sprzętem musiała opuścić okolice Starego Dworku. W okolicy grupy warownej ” Ludendorff ” znajduje się jeszcze kilka obiektów, z których zdecydowanie najciekawszym jest ( można zobaczyć na zdjęciach ) dwukondygnacyjny obiekt bojowy 875 mający za zadanie bronienia rozwidlenia dróg na szosie ze Skwierzyny do Gorzowa Wlkp. i Kostrzyna n/O.

Powrót do góry