To jest mój świat » Opuszczone ...czyli każdy ma jakieś hobby! Thu, 23 May 2013 12:33:24 +0000 en hourly 1 http://wordpress.org/?v=3.2.1 Kłomino /2011/12/klomino/ /2011/12/klomino/#comments Wed, 21 Dec 2011 15:36:30 +0000 Andrzej /?p=540 KłominoKłomino to niewielka osada leśna w pobliżu Bornego Sulinowa, którą do 1992 roku próżno było szukać na mapie Polski, a i teraz nie znajdziemy jej we wszystkich atlasach.  Szacuje się, że w najlepszych czasach Kłomina  mogło tu mieszkać nawet do 5 tysięcy osób. Wśród mieszkańców Pomorza i miłosnikow tego miejsca  zyskało ponurę nazwę ” miasta – widmo ” . Pamiętam jak byłem tutaj po raz pierwszy w listopadzie 2007 roku. Dookola mgła i przerażająca cisza. Opuszczone i zdewastowane bloki mieszkalne, coraz mniej widoczne uliczki wśród zarośniętych krzewów  robią niesamowite wrażenie. Wyglądem przypomina osadę, przez którą przeszedł jakiś kataklizm. Gołym okiem widać, że ten teren umiera bezpowrotnie. Miejsce to jest niesamowite, a zarazem tajemnicze, zwłaszcza że położone jest pośród lasów,  mające swoją ciekawą historię. Było tu kiedyś garnizonowe miasteczko, w którym od początku lat trzydziestych ubiegłego wieku stacjonowały niemieckie oddziały Służby Pracy. Po opuszczeniu Westwalenhof ( tak brzmiała ówczesna  nazwa )  przez wojska niemieckie, teren ten przejęła Armia Radziecka. Po wojnie rozebrano około 50 budynków niemieckich ( odzyskaną  cegłę wykorzystano do budowy Pałacu Kultury w Warszawie ). Wybudowano  tu bloki mieszkalne z wielkiej płyty, garaże, sklepy i kino, tworząc z pobliskim Bornem Sulinowem olbrzymią radziecką enklawę na terytorium Polski. Teren został ogrodzony wysokim płotem i zasiekami z drutu kolczastego. Pilnowali tego terenu uzbrojeni żołnierze. Było to samowystarczalne miasteczko ( które nazywało się wtedy Gródek ) aż do 1992 roku, kiedy wyjechali stąd ostatni żołnierze rosyjscy. Mieszkania, magazyny i inne budynki zostawili w stanie prawie nie naruszonym. W garażach stały pozostawione przez nich samochody Uaz-y i Ził-y, w magazynach zostały pełne półki części, a w niektórych pokojach stały jeszcze telewizory ” Rubin ” . Po opuszczeniu tego terenu przez Rosjan i włączeniu go do polskiej administracji w 1993 roku  nasze władze nie za bardzo miały pomysł co z opuszczonymi obiektami zrobić. Nie zastanawiali się natomiast szabrownicy i złomiarze, którzy brali wszystko co nadawało się na sprzedaż i pozbawiali mieszkań m.in. drzwi i okien, które nadawały się na opał. Dalszych zniszczeń dokonali bezdomni zamieszkując w niektórych opuszczonych mieszkaniach. Proces systematycznego rozbierania i rozkradania miasteczka trwał wiele lat.  Kłomino w przeciwieństwie do Bornego Sulinowa nigdy nie otrzymało praw miejskich. Jakiś czas temu opuszczone miasteczko zostało wystawione na sprzedaż za 2 mln. złotych, jednak chętny do zakupu się nie znalazł. Powstało kilka koncepcji co zrobić z problemowym terenem, ale z czasem żadna z nich nie została zrealizowana, dlatego w tym miejscu nie ma dziś miasteczka dla harleyowców ( inwestor podobno nie dostarczył gwarancji finansowych ), miasteczka dla emerytów i poligonu dla grup ratowniczych. Tym ostatnim ekstremalne warunki w Kłominie przypadły do gustu. W lipcu 2006 roku odbyły się tu kilkudniowe międzynarodowe ćwiczenia grup poszukiwawczo-ratowniczych pod kryptonimem ” Borne Sulinowo-Kłomino ”, w którym udział wzięło około 500 ratowników z Polski, Czech, Holandii, Niemiec, Rosji, Ukrainy i Węgier. Teren ten zainteresował również kilka lat temu dziennikarkę TVP Elżbietę Jaworowicz, która przedstawiła Kłomino jako osadę zapomnianą przez Boga i ludzi w popularnym programie ” Sprawa dla reportera ” . Kręcono tu także jeden z odcinków ” Misji Gryf ”, programu oddziału TVP w Szczecinie zajmującego się historią i tajemnicą ciekawych obiektów głównie  z regonu zachodniopomorskiego. Miejsce to upodobali sobie takze miłośnicy paintballa, rozgrywając tutaj między sobą bitwy na kluki z farbą.  Dawna baza wojsk radzieckich powoli rozpada się tworząc niezapomniany krajobraz wśród tych, którzy odwiedzili to miejsce. Nie ma już domu kultury. Pośrod ruin bez dachu najefektowniej wyglądała ściana przednia z zachowanym jeszcze propagandowym malowidłem. W niektórych pomieszczeniach zachowaly się płytki ceramiczne w miejscach, gdzie kiedyś znajdowały się kuchnie i łazienki. W opuszczonym miasteczku trzeba zachować wszelkie środki ostrozności, bo jest to niebezpieczne miejsce, o czym świadczą m.in. odsłonięte studzienki kanalizacyjne, brak poręczy w klatkach schodowych i duża ilosć wszelakiego gruzu. Miasteczko jest systematycznie wyburzane, a pozostać mają tutaj  niestety tylko cztery budynki ( jeden z nich jest prywatny, dwa należą do nadleśnictwa i jeden do gminy Borne Sulinowo ) . Wedlug wikipedii mieszkają tu oficjalnie  22 osoby . Odwiedzając to miejsce po raz kolejny  miesiąc temu przekonałem się, że znika coraz więcej obiektów. Coraz trudniej jest wejść na dach – jak wchodziłem ostatnio to jeden ze szczebelków metalowej  drabinki po prostu został mi w ręce, ale szybka reakcja spowodowała, że chwyciłem się następnego.    Tylko czekać, aż znikną cztery bloki, ktore są dzisiaj w opłakanym stanie. Niestety powoli znika magia kultowego miejsca. Niewybaczalne jest to, że po opuszczseniu wojsk radzieckich został zaprzepaszczony potencjał drzemiący w tym mieście. Jedynym pocieszeniem jest to, że zostaną wspomnienia w postaci zdjęć.  Serdecznie zachęcam do odwiedzenia Kłomina. Przyjeżdżajcie, póki jest co ogladać.

]]>
/2011/12/klomino/feed/ 2
Budomel /2010/12/budomel/ /2010/12/budomel/#comments Sun, 05 Dec 2010 16:17:24 +0000 Andrzej /?p=459 BudomelPo raz drugi w krótkim czasie nie wyszedł nam wyjazd na MRU. Za pierwszym razem w ostatniej chwili musiałem iść do pracy. Mieliśmy nadrobić to w poprzednią sobotę, ale tym razem na przeszkodzie stanął nieoczekiwany atak zimy. Podjechaliśmy zobaczyć na poznański Strzeszyn, na pozostałosci Budomelu. W połowie lat 90-tych zeszłego wieku ze starą paczką często odwiedzaliśmy to miejsce. Nocne rozmowy przy piwie na poddaszu , pierwszy zawód miłosny, ucieczki przed patrolem policyjnym,  jest po prostu co wspominać. Później na ponad 10 lat zapomniałem o tym miejscu. Pojawiłem się tam dopiero w 2007 roku gdy graliśmy na tym terenie w paintball. Nie miałem żadnych zdjęć z tego budynku, więc trzeba było to nadrobić, ale do tego miejsca nie ma już swobodnego dostępu jak to było kiedyś. Ale wszystko po kolei. Budomel to nazwa potoczna niewykończonego budynku. Wśród młodzieży znany jako ” schizownia ” . Był budowany w latach 70- tych ubiegłego wieku. Miał służyć jako hotel dla dygnitarzy partyjnych. W internecie pojawiają się też informacje, że znajdować się tam miał ośrodek szkolenia kadr rolniczych.  Posiada piwnice i dziewięć kondygnacji naziemnych ( dwie kondygnacje tzw. łacznika, trzecia kondygnacja pozbawiona okien, pięć kondygnacji tzw. mieszkalnych lub hotelowych i poddasze). Budynek nie został ukończony ponieważ inwestor odpowiedzialny za wykończenie obiektu uciekł z pieniędzmi za granicę. Od tego momentu nie prowadzono żadnych prac i powoli popadał w zapomnienie. Miejsce to zainteresowało złomiarzy, którzy wymontowali wszystko co się dało z metalowych części, także barierki z klatek schodowych. Niezabezpieczono także szyby wind, przez co budynek stał się niebezpieczny. Oprócz młodzieży, pojawiających się tu także od czasu do czasu bezdomnych, można  było w tym miejscu spotkać grafficiarzy,  paintballowców i amatorów wspinaczki. Według informacji zebranych z internetu zginęły tu co najmniej 3 osoby a kilkanaście zostało rannych. Ostatni wypadek śmiertelny miał  tu miejsce w sierpniu 2008 roku. Obecnie pewien inwestor stara się wykupić wszystkie udziały własności budynku, aby zrealizować swoje plany budowlane. Na przeszkodzie stawają przepisy, które mówią, że bez pełnych praw własności nie można wyburzyć obiektu. Od połowy 2009 roku budynek jest ogrodzony i chroniony przez calą dobę przez agencję ochrony. Na poddasze nie udało mi się dostać, ponieważ schody do pewnego poziomu są zamurowane. Zrobiłem kilka fotek w środku łącznika, więcej się nie dało, bo miałem tzw. minutę na rozejrzenie się po terenie. Obiekt prędzej czy później zniknie z powierzchni ziemi, ponieważ zostanie wyburzony, ale wspomnienia zostaną na zawsze. Chociaż obecnie jest chroniony, to zaliczam go do kategorii opuszczone, bo prawie zawsze tak było i dla mnie też tak zawsze będzie.

]]>
/2010/12/budomel/feed/ 6
Opuszczona jednostka wojskowa koło Czołowa /2010/08/opuszczona-jednostka-wojskowa-kolo-czolowa/ /2010/08/opuszczona-jednostka-wojskowa-kolo-czolowa/#comments Sun, 29 Aug 2010 13:58:01 +0000 Andrzej /?p=357 Opuszczona jednostka wojskowa - CzołowoNa terenie tej opuszczonej jednostki byłem dwukrotnie, w zeszlym i w tym roku. Jeździmy tam pograć w paintball. Niewiele informacji można znaleźć na jej temat w internecie. Jedyny sensowny opis jaki znalazłem to: opuszczona jednostka w okolicy Czołowa – były 31 dywizjon ogniowy artylerii rakietowej ( S-75 Wołchow ). Jednostka podlegała 79 Samodzielnemu Pułkowi Artylerii Rakietowej OP w Poznaniu. Ogólnie w lesie znajduje się tu kilka dużych budynków ( koszary, kuchnia ze stołówką, stacja transformatorowa, schron OPL ,kotłownia )  i są w dość dobrym stanie, więc jest jeszcze co oglądać ( zwłaszcza że obiekty znajdują się w niewielkiej odległości od miasta Kórnik więc warto tam  podjechać ). Zachowały się też betonowe słupy od ogrodzenia, pamiątkowy kamień ” XXX lat PRL ” i dwa schrony: SD ( Stanowisko Dowodzenia ) i SNR ( Stacja Naprowadzania Rakiet ). Według informacji które udało mi się uzyskać,  jednostka w Czołowie  istniała od 26 lipca 1963 do 1998 roku. Od tego czasu praktycznie stoi i niszczeje.

]]>
/2010/08/opuszczona-jednostka-wojskowa-kolo-czolowa/feed/ 15
Stary Raduszec /2010/03/stary-raduszowiec/ /2010/03/stary-raduszowiec/#comments Wed, 03 Mar 2010 21:42:11 +0000 Andrzej http://www.bohun-bunkry.bandurscy.com/?p=9

Stary RaduszecTo już mój drugi wypad w tym roku. Znowu po raz któryś z kolei mieliśmy jechać na Międzyrzecki Rejon Umocniony, ale tym razem postanowiłem, ze najpierw pojedziemy w okolice Krosna Odrzańskiego, a w powrotnej drodze w kierunku Poznania zahaczymy o MRU. Głównym celem podróży miały okazać się bunkry Pozycji Odrzańskiej i pozostałości starego opuszczonego dworku.  Wybrałem się razem z Łukaszem i Guderem. Dojechaliśmy w końcu do miejscowości Stary Raduszec, gdzie w pobliżu miały znajdować się obiekty. Miejscowi gdy pytaliśmy o drogę, to trochę byli zdziwieni, że te ruiny nas interesują. Mieliśmy jechać wzdłuż wału przeciwpowodziowego, ale zimowe roztopy zmusiły nas do zostawieniu samochodu i resztę drogi przejść na piechotę. Po ponad kilometrowej przechadzce wałem i polną drogą, z daleka zobaczyliśmy nieźle prezentujące się ruiny. W internecie trudno znaleźć jakieś wzmianki o tym dworku, więc historii niestety nie znam. Ma kilka pomieszczeń na dolnej kondygnacji, brak okien, drzwi, nie ma możliwości wejścia na górę, ponieważ schody nie wytrzymały upływającego czasu. Chodzenie wewnątrz nie należy jednak do bezpiecznych, co widać na załączonym obrazku. Kominy grożą zawaleniem, a przy większym wietrze można pewnie oberwać z dachówki, której z czasem ubywa. Można za to wejść do piwnicy Obiekt jest położony przy rzece Odra w pobliżu ujścia Bobru, co dodaje mu urokowi. Po drugiej stronie rzeki znajduje się Krosno Odrzańskie. Przy dworku w odległości ok. 100 metrów od siebie, znajdują się dwa niemieckie schrony bojowe Pozycji Odrzańskiej, wybudowane w okresie międzywojennym XX wieku. Jeden z nich jest obudowany zniszczonymi już zabudowaniami gospodarczymi, które służyć miały prawdopodobnie do zamaskowania obiektu. Ze względu na wodę, zwiedzenie go akurat w tym czasie bez specjalnego obuwia, było niemożliwe. Do drugiego bunkra, bardziej oddalonego od rzeki można było wejść bez problemu. Oba mają po dwa pomieszczenia i zachowane płyty pancerne. Zdjęcia bunkrów obejrzycie w galerii pod tytułem ” Pozycja Odrzańska – okolice miejscowości Stary Raduszec „  Ogólnie  wyjazd udany, chociaż poruszanie się po polnej drodze w czasie roztopów nie należy do przyjemnych.

]]>
/2010/03/stary-raduszowiec/feed/ 1