Obiekt nr. 3002 koło Brzeźnicy-Kolonii
- piątek 15 Luty 2013
- Zostaw komentarz
W dzisiejszym poście przedstawię drugi z trzech magazynów w Polsce, w których przechowywane były ładunki jądrowe. Baza militarna, na której terenie składowano głowice do pocisków rakietowych i jądrowych bomb lotniczych położona jest w sosnowym lesie w pobliżu wsi Brzeźnica-Kolonia. Dojedziemy do niej leśną drogą utwardzoną betonowymi płytami. Było to samowystarczalne miasteczko podzielone na strefę mieszkalną i wojskową. Na tym terenie znajdowało się wszystko, co było potrzebne do normalnego funkcjonowania przebywających tam żołnierzy. Obiekty wchodzące w skład bazy były całkowicie utajnione i niedostępne dla Polaków. Obszar o powierzchni prawie 150 ha z przeznaczeniem pod budowę obiektu wojskowego, Ministerstwo Obrony Narodowej przejęło od Lasów Państwowych w 1968 roku. Podobnie jak bazy w Templewie i Podborsku zostały wybudowane przez Wojsko Polskie, a następnie przekazane do wyłącznego użytku Rosjanom. Teren otoczono potrójnym płotem z zasiekami z drutu kolczastego i był pilnie strzeżony przez uzbrojonych żolnierzy. Na jego terenie mogło przebywać i zamieszkiwać prawie 200 osób ( 120 żołnierzy i 60 oficerów i techników ). Obiekt funkcjonował do momentu wycofania się Armii Radzieckiej z tych terenów a mianowicie do 1992 roku. Następnie baza została przekazana Wojsku Polskiemu. Rosjanie pozostawili ją w dobrym stanie. Dopiero później rozebrano budynki koszarowe, a Lasy Państwowe odzyskaly swój dawny teren z ulegającą już dewastacji infrastrukturą. Od kwietnia 1995 roku zaprzestano ciągłego dozorowania obiektu i od tego momentu zaczął się jego powolny upadek. Chociaż dawna baza lata świetności ma dawno za sobą, to warto przyjechać zobaczyć co po niej zostało. Niewątpliwie uwagę przykuwa żelbetowo-ziemny obiekt typu ” Granit ”. Z wyglądu przypomina przelotową rurę przykrytą ziemią i porośniętą doskonale maskującym borem sosnowym. Pełnił rolę magazynu, w którym prawdopodobnie przechowywano bardziej stabilne ładunki, nie podlegające już tak wyśrubowanym reżimom składowania. W pobliżu ” Granitu ” znajduje się jeden z dwóch magazynów typu T-7. Z zewnątrz obiekt nie robi dużego wrażenia. Pomimo, że wejście od frontu jest częściowo zasypane ziemią i gruzem ( nie zachowały się drzwi pancerne, które zostały zdemontowane ), to bez problemu można się wślizgnąć do środka. Trzeba jednak uważać i zaopatrzyć się w dobre oświetlenie, ponieważ nie jest zabezpieczone zejście na dolny poziom. Oprócz zerwanych instalacji elektrycznych przez szabrowników, zniknęły także metalowe drabinki, którymi pierwotnie można było zejść na dół. Na dolną kondygnację zszedłem po drewnianej drabinie. Tak się akurat złożyło, że podczas każdej z trzech moich wizyt na tym terenie była prowizorycznie zrobiona drabina, po której schodzi się do dużej hali, po jednej stronie znajdują się pomieszczenia w których przechowywano rakiety i głowice, a po drugiej mniejsze sale połączone korytarzem. Wszędzie panująca ciemność i wilgoć, więc czuć namiastkę tego niesamowitego klimatu panującego w podziemnych korytarzach MRU czy Wału Pomorskiego. Warto wspomnieć, że magazyny były przygotowane na ewentualne trwanie w warunkach bojowych przez wiele dni, więc posiadały zapasy żywności i własne ujęcie wody. Nie będę się powtarzał w niektórych informacjach, więc zainteresowanych innymi ciekawostkami z terenu dawnych baz i krótką historią o amunicji jądrowej na terenie naszego kraju, zapraszam do przeczytania mojego postu pt. ” Obiekt nr. 3003 koło Templewa ”. Na koniec tylko nadmienię, że warto przyjechać do Brzeźnicy-Kolonii i zapraszam na kolejny post, w którym opiszę bazę militarną w Podborsku.