MRU - PniewoMiędzyrzecki Rejon Umocniony od lat przyciąga swoją magią i wielkością  liczną rzeszę turystów, łowców tajemnic, poszukiwaczy skarbów oraz  miłośników fortyfikacji. Po raz pierwszy na MRU przyjechałem w 1996 roku. Od dziś w pięciu najbliższych  postach przybliżę obiekty bojowe tego umocnionego rejonu. Na początek trochę historii ogólnej i zdjęcia bunkrów znajdujących się w bliższych i dalszych okolicach miejscowości Pniewo.  Fortyfikacje Międzyrzeckiego Rejonu Umocnionego ( Die Festungsfront Oder-Warthe-Bogen ) , zostały wybudowane na odcinku ok. 80 km.  przez Niemców w latach 1934-38 . Na osobiste polecenie  wodza III Rzeszy Adolfa Hitlera, w 1938 roku wstrzymano budowę międzyrzeckich fortyfikacji. W 1944 roku gdy front wschodni zaczął zbliżać się do ówczesnych granic Niemiec uzupełniono pozycję budując małe stanowiska dla karabinu maszynowego Ringstand 58c zwane ” tobrukami ” .  W założeniu fortyfikacje MRU  miały zamknąć najkrótszą drogę z Warszawy do Berlina, aby mogły w razie zagrożenia bronić wschodniej granicy Niemiec, połączonej od północy z Wałem Pomorskim, a od południa z Pozycją Środkowej Odry. Pomimo nowoczesnej jak na tamte lata technologii, umocnienia  obsadzone przez nieliczną załoge i żołnierzy Volkssturmu ( oddziały te mobilizowały dla wzmocnienia sił Wehrmachtu, ludzi w wieku 16-60 lat zdolnych do noszenia broni, a którzy z różnych względów nie zostali powołani do odbycia służby wojskowej ) , nie zmusiły przeciwnika do wyczerpujących walk o przełamanie MRU, które trwały zaledwie trzy ostatnie dni stycznia (od 29 do 31 ) 1945 roku. Najciekawszy na MRU  bez wątpienia  jest odcinek centralny wraz z podziemnymi korytarzami o długości ponad 25  km i głębokości około 30 metrów, ciągnącymi się w linii prostej z Boryszyna do Kęszycy z licznymi odgałęzieniami do obiektów wejściowych, których na tym odcinku jest prawie trzydzieści. Tunele budowano metodą górniczą drążąc labirynty. W korytarzach kursowała kolej wąskotorowa, dla której wybudowano  stacje, czyli tzw. ” mijanki ”.  W Pniewie, przy obiekcie widocznym z drogi, znakomicie zachowała się zapora przeciwpancerna czyli tzw. ” zęby smoka ”. Są to słupy żelbetowe o wysokości od 40 do 100 cm., które ustawione pod odpowiednim kątem powodowały, że czołg najeżdżając na zęby nie mógł ich pokonać, ani się  wycofać , stając się w ten sposób nieruchomym celem dla przeciwnika. Oprócz podziemi trzeba zobaczyć także nadziemne schrony bojowe. Typowy bunkier na MRU posiadał najczęściej dwie kondygnacje oraz załogę od 50 do 100 żołnierzy. Wejścia do obiektu zabezpieczało stanowisko broni maszynowej. Kolejne stanowisko strzeleckie znajdowało się w środku obiektu naprzeciwko drzwi wejściowych. Dodatkowym utrudnieniem była także znajdująca się przy wejściu ruchoma zapadnia o głębokości ponad 3 metrów.  Obiekty wyposażone były także  w kopuły bojowe  uzbrojone  w broń maszynową, obserwacyjne,  moździerze i  miotacze ognia. Powszechnie stosowaną na MRU była kopuła 6-strzelnicowa 20P7 o odporności B ( grubość pancerza wynosiła 25cm. , a waga 51 ton ). Po wojnie Rosjanie rozpoczęli proces wywożenia wszelkiego wyposażenia. Część obiektów zostało poddanych eksperymentalnemu ostrzałowi artyleryjskiemu. Po przejęciu fortyfikacji przez wojsko polskie, obiektom połączonych ze sobą systemem podziemnych korytarzy nadano nowe,  czterocyfrowe oznaczenia.  W latach 80-tych powstał plan umieszczenia w części podziemi   magazynu odpadów radioaktywnych, którego na szczęście nie zrealizowano. Następnie opuszczone stały się celem szabrowników.  Międzyrzeckie umocnienia są największym skupiskiem nietoperzy w Polsce i jednym z największych w Europie. Szacuje się, że co roku zimuje tu ponad 30 tys. osobników należących do 12 gatunków.  W 1980 roku w północnej części podziemi specjalnie dla nich utworzono rezerwat nietoperzy ” Nietoperek ” . Panuje tu stała temperatura od 8 do 12 C, trzeba więc odpowiednio się ubrać i zabezpieczyć w dobre oświetlenie. Zwiedzając bunkry pamiętajmy, że w przeszłości miały tu miejsce wypadki śmiertelne, jak choćby ten w 1987r. kiedy zginęła 16-letnia harcerka Agnieszka ( uczennica II klasy liceum medycznego ), która  spadła w szyb kilkunastometrowej głębokości. Od tamtego czasu obiekt PzT3 ( w okolicy Boryszyna ) został nazwany przez bunkrowców jej imieniem ” Agnieszka ” dla uczczenia pamięci.  Obecnie większość obiektów wejściowych odcinka centralnego, połączonego ze sobą systemem podziemnych korytarzy, jest zakratowana i zwiedzanie na własną rękę jest mocno utrudnione, ale w Boryszynie i Pniewie koło Kalawy można skorzystać z usług wykwalifikowanych przewodników.