Ruiny cementowni na wyspie Wolin
- czwartek 11 Kwiecień 2013
- Zostaw komentarz
Wjeżdżając do Lubina od strony Międzyzdrojów, niewielkiej urokliwej miejscowości położonej na wyspie Wolin, przejeżdżamy pod żelbetową konstrukcją wspartą na czterech filarach, która stała się rozpoznawalnym elementem miejscowego krajobrazu. To pozostałość kolejki służącej do transportu urobku z kopalni w dół zbocza. Po prawej stronie wzdłuż ulicy Głównej, ciągnie się kilkudziesięciometrowej długości oryginalny betonowy płot pamiętający dawne czasy świetności Lubina. Wchodzimy przez jedną z wyrw w ogrodzeniu. W zarośniętym i zdewastowanym krajobrazie straszą żelbetonowe i ceglane budynki. To tutaj znajdowała się Pommersche Portlandzement Fabrik Quistrop in Lebbin ( Pomorska Fabryka Cementu Portlandzkiego ). Podczas naszej wizyty w 2008 roku dało się zauważyć, że do czasow współczesnych przetrwało niewiele z dawnej chluby III Rzeszy. Część obiektów dawnej cementowni zaadoptowała dla swoich potrzeb spółdzielnia rybacka. Właścicielem fabryki był szczeciński przemysłowiec i filantrop Johannes Heinrich Quistorp, którą założył ją w 1856 roku. Wchodziła ona w skład Pommersche Industrie-Verein auf Actien ( Pomorskiego Związku Przemysłowego Sp. Akc. ). Znajdujący się nad samym brzegiem jeziora Wicko Wielkie dawny kombinat był niegdyś jedną z największych fabryk produkującą cement portlandzki w Niemczech i jedną z pierwszych tego typu w Europie. Znakomicie prosperująca, była też w pełni samowystarczalna , a o jej ówczesnej wielkości świadczy chociażby fakt posiadanie własnej floty ( pięć statków parowych i piętnaście lżejszych jednostek , niektóre źródła wspominają o 24 jednostkach pływających ). Zostały one zbudowane w przyzakładowej stoczni. Surowiec eksportowano m.in. do Danii i Rosji. Cement przewożono w beczkach, które także produkowano w swojej wytórni, mieszczącej się na terenie dawnej fabryki. W swoim najlepszym okresie w drugiej połowie XIX wieku produkowała 100 tys. ton cementu rocznie i zatrudniała 800 pracowników. Korzystano głównie ze złóż z Lubina i Wapnicy ( z tego dawnego wyrobiska kopalni kredy powstało jezioro Turkusowe, dzisiejsza turystyczna atrakcja regionu i Wolińskiego Parku Narodowego ), ale sprowadzano też kredę na barkach z sąsiedniej wyspy Rugii. W okresie II wojny światowej cement z Lubina wykorzystywany był do przemysłu zbrojeniowego. Produkcją cementu fabryka Quistorpa zajmowała się do marca 1945 roku. Głównym powodem był brak surowca.Według większości źródeł wojska Armii Czerwonej, które weszły na teren kombinatu, zastali go w pełni wyposażony, ze sprawnymi maszynami. Tylko jeden z kominów został naruszony podczas alianckiego nalotu w 1945 roku.. Niestety urządzenia zostały zdemontowane i na barkach wywiezione na teren ZSRR ( część transportu zatonęła na Bałtyku ). Dalszej dewastacji dopełnili szabrownicy rozkradając elementy stalowe i pozyskując nadający się do powtórnego wykorzystania materiał budowlany. Pozostałości dawnej cegielni docenił reżyser Andrzej Wajda, wykorzystując ją jako scenerię do swojego znanego filmu ” Kanał ” pod koniec lat pięćdziesiątych zeszłego wieku. Podczas realizacji filmu, dla jego potrzeb wysadzono istniejące jeszcze wtedy kominy. W 2012 roku zawalił się dach dawnej stołówki, którą wyburzono wraz z częścią innych budynków . Powoli zanika dawna historia niewielkiego Lubina, ale warto o niej pamiętać i przekazywać ją młodszemu pokoleniu.